Hej!
W końcu mamy lato. Bardzo wyczekiwałam lata, bo chciałam odpocząć po pracowitym roku szkolnym, ale z drugiej strony to był ostatni rok z moją klasą. Rozstajemy się po dziewięciu latach.
Ale stop walenty na bok sentymenty...czy jakoś tak :).
Jak widzicie po tytule posta postanowiłam zrobić test przyspieszacza opalania Soraya.

O tym preparacie słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii i na wizażu i na YT. Z natury opalam się dość szybko, ale nie potrafię długo wysiedzieć na słońcu, więc opalenizna nigdy nie była taka jaką bym chciała.
Pomyślałam więc, że ten produkt będzie dla mnie idealny. I rzeczywiście był strzałem w dziesiątkę. Już po 15 minutach zauważyłam widoczny ślad na nogach w miejscu gdzie miałam szorty.
A to wszystko za niecałe 15 zł. Dodatkowo kosmetyk nie ma w sobie parafiny.
Zapraszam do kolejnych postów :) oraz komentowania.
Co to znaczy , że kosmetyk nie ma w sobie parafiny , jak jest to znaczy , że kosmetyk jest do kitu?
OdpowiedzUsuńJestem uczulona na parafinę. Swedzi mnie po niej skora, mam krosty, zaczerwienienia..
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować. Czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuń